Mięśnie podpotyliczne są jedną z głównych przyczyn migren i napięciowych bólów głowy. Mało tego – częściowo odpowiadają za tzw. aury (światłowstręt, dźwiękowstręt, zaburzenia wzroku itd.), które odczuwa część osób cierpiących na migrenę.
Są takie bóle i problemy, które wydają się poważne, nierozwiązywalne i w sumie nie wiadomo, skąd się wzięły. Natomiast fizjoterapia daje jedną ważną moc – pozwala błyskawicznie je kasować. I właśnie do tej kategorii należą objawy związane z tzw. przejściem szyjno-potylicznym.
Mięśnie podpotyliczne – dlaczego wywołują ból i aurę migrenową
Gdy pojeździsz palcami w górę i w dół po tylnej części szyi, w pewnym momencie wyraźnie poczujesz, gdzie kończy się kręgosłup, a gdzie zaczyna się czaszka. Granicę najłatwiej znaleźć przy głowie odchylonej w tył. I to właśnie w tym miejscu, tuż pod czaszką, znajduje się kilka drobnych mięśni, które mają nieproporcjonalnie wielką władzę nad Twoim samopoczuciem.
Kto od dawna czyta moje wpisy, ten zapewne o nich słyszał 😉 Wspominam o nich często, bo stanowią jeden z kluczy do pokonania bólów głowy. Mięśnie podpotyliczne są naprawdę malutkie jak na tak potężne źródło bólu.
Znajdują się na granicy szyi z tylną częścią czaszki. Łączą się też z tzw. oponą twardą, która okrywa z zewnątrz mózg i rdzeń kręgowy. To właśnie dlatego ich nadmierne napięcie może wywoływać objawy neurologiczne – na czele z migrenami z aurą, zaburzeniami wzroku i zawrotami głowy.
Owszem, w normalnych warunkach mięśnie podpotyliczne są potrzebne, i to bardzo, ale czasem ulegają ogromnym przeciążeniom. Najczęściej dzieje się tak u osób o zgarbionej sylwetce, zestresowanych i często siedzących z głową nadmiernie wysuniętą w przód.
Jak się pozbyć bólu i aury migrenowej
Moja ulubiona forma terapii składa się z dwóch części: najpierw kasuję objawy, a później szukam prawdziwej, głębszej przyczyny.
Jeśli chodzi o doraźne pozbycie się objawów, to najlepszy efekt daje mechaniczne „rozmiękczenie” mięśni podpotylicznych. Innymi słowy – specjalny, krótki masaż.
Zazwyczaj problem nie występuje jednak wyłącznie w tym miejscu. Standardem jest podwyższone napięcie także w okolicznych mięśniach szyi i karku, więc warto opracować także te obszary. Jeśli nie potrafisz lub boisz się masować, niezły efekt przynoszą np. gorące okłady na kark i przejście szyjno-potyliczne. Możesz np. poleżeć przez 15-20 minut na poduszce elektrycznej.
Prawdziwe wyzwanie czeka jednak na drugim etapie – tu celem jest znalezienie pierwotnego źródła bólu i reszty objawów. Podobnie jak w przypadku klasycznych bólów głowy, potencjalnych przyczyn jest przynajmniej kilkadziesiąt. Odwodnienie, stres, skoliozę, garbienie się, niewygodny materac, niewyspanie się, choroby, niedobory, urazy i masa innych rzeczy.
Jeśli problem tkwi w sylwetce, należy wybrać się do fizjo i popracować nad jej wyprostowaniem. A jeśli źródłem bólu jest np. niedobór elektrolitów, wtedy warto sięgnąć po suplementację lub wybrać się do dietetyka.
To prawdziwy temat-rzeka, natomiast jedno jest pewne już na starcie: dobry terapeuta daje spore szanse, by nie tylko znaleźć tę przyczynę, ale także sobie z nią poradzić. A jeśli potrzebujesz pomocy natychmiast, polecam na YouTubie filmiki z autoterapią i automasażem szyi, karku i mięśni podpotylicznych nagrywane przez masażystów i fizjoterapeutów. A przynajmniej dopóki sam takich nie nagram 😉
Wyświetl ten post na Instagramie.