Jak powstrzymać starośćJak zatrzymać młodość

5 sytuacji, gdy lekarz kłamie lub wprowadza Cię w błąd

W jakim stopniu lekarz ma prawo do błędu? I czy kłamstwa w medycynie powinny być karane? Pół biedy, jeśli chodzi o jakąś drobnostkę. Czasem jednak czyjaś pomyłka decyduje o naszym zdrowiu i życiu.

Występując w podcaście Łukasza Gągały „Fit za biurkiem” (byłem jego gościem w 5. odcinku) opowiadałem m.in., jak Karolina zemdlała z bólu w czasie któregoś z kolei ataku migreny. Diagnoza: zapalenie zatok. Dostała w szpitalu leki, poszła do domu, a poprawy nie było przez kolejnych parę lat.

Męczyła się długo – dopóki nie poznała mnie. Studiowałem już wtedy fizjoterapię, więc użyłem swojej wiedzy i postawiłem własną diagnozę. Brzmiała tak: ani to migrena (mimo że objawy się zgadzały – potężny ból, nudności, światłowstręt), ani żadne zapalenie zatok. To nawracające napięciowe bóle głowy wywołane m.in. pokrzywioną sylwetką w czasie pracy. Zastosowałem masaż, parę technik mięśniowych i objawy przeszły błyskawicznie. Przedtem Karolina miała migrenę 2-3 razy w miesiącu. Od 5 lat nie miała żadnego ataku.

Lekarz też człowiek. Ma prawo się mylić. Problem w tym, że nadal – zwłaszcza na wsiach – lekarza traktuje się jak wyrocznię. To błąd. Mylą się fizjo, mylą się lekarze, mylą się farmaceuci. Kluczowe jest, żeby pacjent miał świadomość, skąd biorą się te pomyłki. I żeby umiał zadawać takie pytania, które potwierdzą diagnozę lub zweryfikują motywy medyka.

Pierwsze 4 punkty pochodzą z ostatniego numeru „Świata Wiedzy – Sekrety Medycyny” (czerwiec-sierpień 2019 – polecam cały numer!). Punkt piąty dokładam od siebie.

Lekarz też człowiek i ma prawo do błędu

1) NIEWIEDZA

Od dokonania nowego, przełomowego odkrycia musi często minąć 15 lat, zanim zostanie ono uwzględnione przez wszystkich praktykujących lekarzy. Przykładem mogą być kroplówki zawierające kortyzon, używane w przypadku zaniku słuchu. Do niedawna jeszcze była to standardowa procedura, dopóki badania nie wykazały, że nie tylko jest nieskuteczna, lecz również szkodliwa: kortyzon może prowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia nerwów. Mimo to niektórzy lekarze wciąż zalecają tę terapię.

2) NIESZCZEROŚĆ

Pytanie, którego boi się prawie co drugi lekarz, brzmi: „Co by pan zrobił na moim miejscu?”. Ankieta przygotowana przez Uniwersytet Duke’a w Karolinie Północnej miała wyjaśnić, czy lekarze w przypadku zdiagnozowania nowotworu jelita grubego rzeczywiście proponują terapię, którą sami uważają za najlepszą. Jej wyniki zaalarmowały świat ekspertów: z 500 ankietowanych lekarzy 40% rekomendowało swoim pacjentom operację, na którą sam by się nie zdecydowali, ponieważ ma za dużo skutków ubocznych. Jedynym powodem takiego zalecenia był niższy odsetek umieralności niż w przypadku innych rodzajów operacji. To minimalizuje ewentualne konsekwencje prawne dla lekarza, gdyby pacjent nie przeżył interwencji chirurga.

3) PRZECENIANIE SIEBIE

„American Journal od Medicine” szacuje średnią częstotliwość błędnych diagnoz na 15%. – A lekarze będący absolutnie pewni swoich diagnoz, mylili się w 40% – twierdzą kierujący badaniami Eta Berner i Mark Graber.

Lekarz też może się mylić, jednak nie powinien okłamywać swoich pacjentów

4) OSOBISTE KORZYŚCI

Nierzadko o wyborze terapii decydują w pierwszym rzędzie względy ekonomiczne. Szukający pomocy pacjenci stają się zdaniem lekarza i autora książek popularnonaukowych Guntera Franka „częścią medycznego łańcucha zysku”. Przykładowo w przypadku wspomnianej utraty słuchu część laryngologów przepisuje magnetoterapię lub terapię tlenową – są to działania o nieudowodnionej jeszcze skuteczności, ale przynoszące znacznie więcej pieniędzy niż wysłanie pacjenta na gimnastykę leczniczą. Utrata słuchu może być bowiem wywołana przez skurcze mięśni, które ustępują na skutek odpowiednich ćwiczeń.

5) GŁÓD I NIEWYSPANIE

Badacze z Uniwersytetu Columbia prześledzili wyroki w 1112 sprawach, w których mieli zadecydować o wypuszczeniu więźniów na wolność, i doszli do szokujących wniosków. Wyspani i najedzeni sędziowie wydawali do 65% pozytywnych decyzji, podczas gdy odsetek ten tuż przed przerwą obiadową wynosił… 0%. Rozumiecie? Jeżeli ktoś miał pecha i jego wniosek trafił do głodnego sędziego, to w konsekwencji odsiadywał cięższy wyrok.

Piszę o tym, bo między zawodem sędziego i lekarza jest wyraźna analogia – obaj na podstawie dostępnych danych muszą zdecydować o dalszym kształcie czyjegoś życia i zdrowia. Głód, niewyspanie, kac, problemy osobiste – te wszystkie czynniki nie tylko pozbawiają skrupułów, ale też obciążają umysł i upośledzają pamięć. W im gorszym stanie jest lekarz, tym większe ryzyko pomyłki. W końcu niekiedy musi on skojarzyć nietypowe objawy z tekstem z podręcznika, który czytał np. 20 lat wcześniej.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Julian Sobiech (@jakdozycsetki)

Źródełka:
„Świat Wiedzy – Sekrety Medycyny”. Wydanie specjalne nr 6/2019 (czerwiec-sierpień 2019).
Danziger S, Levav J, Avnaim-Pesso L. Extraneous factors in judicial decisions. Proc Natl Acad Sci USA. 2011 Apr 26;108(17):6889-92.

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *